Fragment planety Ziemia 2

Wczoraj, czyli w sobotę, ok. godziny 13-tej pojechałam na zakupy. Po drodze zatrzymałam sie w jednym ze stałych miejsc na krótki spacer, taki przy okazji zakupów w "wiejskiej metropolii". Las, łąka i strumień, czyli moje i moich psów ulubione małe izerskie przyjemności. Dróżka przeryta w wielu miejscach przez prosiaczki, co wróciły z wojska Zaczęło padać i to solidnie. Zawróciłam do auta, wsiedliśmy, a Tami posłała mi takie spojrzenie, jakie tylko ona potrafi posłać, takie, którym wyraża więcej niż człowiek potrafi wypowiedzieć słowami No, to mówię: Przykro mi, że koniec spaceru, ale sama widzisz, że pada, zaraz wszyscy bylibyśmy mokrzy, zwłaszcza ty, przecież wiesz, w dodatku ja nawet nie mam kaptura, bo było cieplo i wyszlo slońce, więc wzięłam dżinsowa kurtkę, to miał byc krótki spacer, mówiłam wam, że musimy posprzątać w domu... Przewróciła oczami, jak to ona potrafi, usiadła z tyłu "paki" (nadal mam polożone siedzenia i cały tył auta jest płaski) i zaczęła wpatrywać sie w widok za tylną szybą. Znam tę minę i przecież nie jestem bez serca Mówię: OK, pojedziemy w inne miejsce na dluższy spacer, ale najpierw zrobimy zakupy, może w tym czasie przestanie padać... Dobrze? Uwierzcie lub nie, ale ona naprawde doskonale rozumie, co do niej mówię. Wyraz pyska jej sie zmienił i usiadła z przodu Odjechaliśmy. Zakupy zrobiłam w Świeradowie. Przestało padać. Kto po zakupach wraca do domu? Z pewnościa nie my! Pojechaliśmy, ja i psiaki, nad Kwisę. Jednak tylko na chwilę, bo to nie jest miejsce na spacer. Tzn. to jest dobre miejsce na spacer, ale, powiedzmy, dla turystów, a nie dla mnie Ja potrzebuje miejsc bardziej dzikich i odludnych bo jestem bardziej dzika i odludna Pojechałam w głąb Izerów (prawidłowo Gór Izerskich, Izery to nazwa zwyczajowa, ale pewnie niebawem wejdzie do oficjalnego nazewnictwa). O, i to jest coś dla dzikich ludzi i ich psów Spadek jest dość spory, miejscami strumień aż huczy. A kolor tego mchu! Kałuża Wracamy, a na parkingu czeka na nas auto "terenowe"

  PRZEJDŹ NA FORUM