Marto, myśmy parę lat temu uzgodnili, że fakt małżeństwa uważamy za zawarty i do niego nie wracamy, żeby sobie oszczędzić wzajemnych żali i pretensji, gdyż u nas to jest tak, że raz pamiętam ja, raz R., ale nigdy w tym samym roku
Też się wytytłałam w błocie, bo musiałam do skarbówki, a u nas skarbówka jest jak zamek księcia za miastem w błotnistej okolicy, coby podatnika natura odpowiednio przeczołgała, zanim zrobią to urzędnicy Z walki z naturą i urzędem wyszłam jednak zwycięsko, zatem kawy poproszę i siadam do roboty. Dziś tej kawy będzie trzeba duuuużo, bo pogoda podła, a ja jeszcze wieczorem jadę z Flo do terapeutki na diagnozę i bedę wracać po ciemku przez strrrraszny las |