Rozmowy przy kawie (31)
Właśnie zrobiłam sobie mały urlop od dobrowolnie przyjętych na siebie obowiązków (których wypełnianie nie jest właściwie przez nikogo zauważane) i jestem od dwóch dni w L. Wczoraj byłam u mamy i siostry, dzisiaj miałam kuchenny dzień (barszcz z własnych buraczków, kotlety z kurzych piersi na zapas i tradycyjna sałatka jarzynowa z dużą ilością pora). Coś w tym jest, że organizm dopomina się o więcej jedzenia w taką zimnicę. Mieliśmy dzisiaj zaledwie 7 stopni. Jutro wybieram się na zakupy. Potrzebuję kupić dobre jeansy w kolorze czarnym lub granatowym. Ciekawe czy mi się to uda.

Dana nie do wiary jak zmieniliście Wasz nowy zakątek w tak krótkim czasie. Jest pięknie! Widać Twoje zielone rączki! Wyprowadzacie się? Z jednej strony to dobrze, że znalazł się kupiec na dom. Będziesz mogła pozbyć się ciążących Ci zobowiązań i pomyśleć o nowej budowie. Ale z drugiej strony żal tego pięknego, wychuchanego przez Ciebie domu. Bardzo mocno współczuję Ci stresu z tym związanego, zwłaszcza, że nie macie jeszcze uregulowanego statusu nowej działki. Mogę sobie wyobrazić jak się czujesz. Utulam, trzymam kciuki za Waszą pomyślność. Całusy!


  PRZEJDŹ NA FORUM