Rozmowy przy kawie (31) |
Ilonko, bardzo współczuję! U mnie też lodówa na dworze, bo to większy front. Boleśnie odczuwam koniec lata. Ponieważ ja na serio udaję tak długo jak sie tylko da, że lato jeszcze się nie skończyło i na serio nie wyciągam z najgłebszych kątów ciepłych ubrań, to teraz na szybko musze sie przystosować do tak gwałtownego spadku temperatury ![]() ![]() Trudno, poddaje się, przyszła jesień. Trzeba wyciągnąć i wyprać ciepłe ciuchy. Oczywiście, że były prane przed schowaniem na lato, ale mnie to nie urządza, ja nie lubie zakładać takich "zleżałych" rzeczy, zawsze najpierw musze je wyprać, żeby były świeże i pachniały praniem. No to teraz mam sporo prania i suszenia ![]() Jasne, że mogłam o tym pomyśleć, gdy było jeszcze ciepło. Mogłam, ale nie chciałam ![]() ![]() ![]() ![]() Teraz będe miała całą chałupe obwieszoną kurtkami, swetrami, bluzami... A, jedną rzecz jednak zrobiłam "wyprzedzająco", kupiłam sobie w necie ciepłe (powiedzmy średnio ciepłe) spodnie, bo o ile letnich portek mam masę, to takich na chłody za mało. Jeszcze nie przyszły, czekam z ciekawościa, bo z kupowaniem w necie to zawsze jest jednak troche loteria co do rozmiaru i tego, jak leży. |