Rozmowy przy kawie (31) |
Witajcie wietrznie. Nie Islandia, nie. Jest przepiękna, ale jak się nie lubi ryb (jak ja) to nie ma co jeść. Słuchajcie, wczoraj przez moment byłam w raju. No nie wiem, czy tak wygląda raj, ale dla mnie mógłby. Lał oczywiście deszcz, duło i w ogóle, a ja pojechałam po coś do znajomego gospodarza. Musiałam go poszukać, weszłam do otwartej obory i poczułam się, jak w amerykańskim filmie familijnym o życiu na farmie . Po lewej stały krówki i żuły spokojnie sianko. Po prawej w jednej zagrodzie meczały owce. W drugiej zagrodzie chodziły czyściutkie, różowiutkie świnki. Środkiem maszerowała kura, a na workach ze zbożem spały tłuste kociska . Pachniało sianem, przez otwarte wrota było słychać deszcz - a ja nie chciałam stamtąd wychodzić. Normalnie byłabym tam w stanie posiedzieć z książką, posłuchać gadania zwierzaków i byłby to dla mnie relaks doskonały. Może ja w poprzednim wcieleniu byłam parobkiem? Albo krową? Chyba jednak krową - leniwa jestem, niezbyt drobna, lubię mleko ( no wiem, że dorosłe nie piją, ale jako cielak) i zieleninę |