Rozmowy przy kawie (31) |
Paputku, to gnojki. Przez kilkadziesiąt lat gospodarowania domowego, w piątek robię jadłospis na cały tydzień. Najpierw wymuszała na mnie alergia pokarmowa syna. Pisałam , żeby alergeny nie kumulowały się , bo 1, 2 w ciągu dnia jakoś przeżywał, więcej, to już był problem. Potem praca, dom. Pisałam, żeby nie kombinować o godz. 14 co na obiad o godz. 16 i sensownie robić zakupy. A potem , siłą przyzwyczajenia, również , by nie marnować i nie wyrzucać. Może komuś wydać się śmieszne, że w poniedziałek wiem, co będę gotować w piątek, ale to świetnie funkcjonuje. Zasada, 1 dzień mięsny, 2 rybne, 4 jarskie, co pozwala nawet zaplanować czas " zmarnowany " na gary. Nic nie wyrzucam, nic nie pleśnieje. Nie tylko ze względów ekonomicznych, głównie, że ludzie głodują a inni wyrzucają tony jedzenia. Ludzie zbierają z przydomowych śmietników w bogackich dzielnicach , niewyobrażalne ilości zapakowanych oryginalnie puszek, soków itp. Oczywiście , gotuję również " na żądanie ", nie ma ścisłego nakazu. ![]() |