Rozmowy przy kawie (31) |
Janeczka poruszyła w swojej wypowiedzi bardzo ważną kwestię. Oczywiście, nie traktuję aborcji jako formy " pozbycia się niechcianego kłopotu ". Każda brutalna ingerencja w toczący się w organizmie kobiety proces, jest ogromną krzywdą dla samej kobiety. I jak istnieją depresje poporodowe, tak istnieją po aborcji. Znałam kobiety, które po przerwaniu pierwszej ciąży, nigdy dzieci mieć nie mogły. Nie przyznawały się do tego kolejnemu partnerowi [ mężowi ] i żyły w trudnych, zakłamanych związkach. Były i takie, które do końca życia obchodziły urodziny bądż datę śmierci swojego dziecka. Ale żadna z nas nie wie, co znaczy wymuszony pięścią przez zwyrodnialca " obowiązek małżeński " czy gwałt. Jak reaguje mąż, gdy w domu pojawia się dziecko , będące wynikiem gwałtu ? Nikt o tym nie myśli. Wszystkie protestujące kobiety , nie walczą o aborcję " na żądanie ". Chcą tylko pomocy w tragicznych wydarzeniach, niezależnych od nich. Zwyczajnej, należnej im pomocy. |