Rozmowy przy kawie (31) |
No, moja familija dzisiaj dała pierwszy występ. Jako, że po południu przeszły mi duszności, wzięłam się za wykop pod drzewo, które chce mieć wnuczek. On niestety chce wierzbę mandżurską, bo jest pięknie pokręcona. Zatem jestem w stałym zestawie, gacie, porwany podkoszulek, gumowce i łopata, plus spocony, czerwony ryj. Wnuczek nosi popołudniami niebieski aparat na zębach, bełkocze i ślini się i ma wyraz twarzy dziecka z matołectwem. Łaził za mną i powtarzał historię na jutrzejszą klasówkę. Stary siedział w łodzi , oczywiście bez morza. Podjechał dość wypasiony samochód, pan zapytał, czy tu mieszka pan X, ale widząc wiejską babę i bełkoczącego przygłupa - zwątpił. Przywołany pan X wylazł z łodzi, oblany brudną wodą, bo czyścił zęzę, zalaną po deszczu. Ja i młodziutki, oddaliliśmy się z godnością, kopiąc w zadki rozwścieczone , szczekające psy. Ten pan będzie pracował od 1 pażdziernika pod skrzydłami mojego chłopa. Albo i nie. |