Bogusiu podziwiam Cię
Wróciłam lekko zziębnięta z ogrodu Lałam wodę całe 4,5 godziny po tym, jak nie mogłam z mojego piachu amerykanami wykopać mieczyków.... Skończyłam z mieczykami, wzięłam norkrosa i co bardziej skamieniałe miejsca przeleciałam. Później zjadłam obiadek i stanęłam z wężem Tak sobie myślę, że powinnam na takie podlewanie brać notatnik i długopis.... Stoję jak ten kołek, patrzę, myśli i pomysły przychodzą, jak się tak gapię na ogród..... i jak już skończę, to wszystko zapomnę.... Dziś z tego 4,5 godzinnego myślenia pamiętam jedno: przesadzić jutro Kasandrę, bo tam gdzie jest, to jej źle.... |