Mesiu, ja przyczyny znam, są dokładnie takie, jak piszesz i ja nie potrzebuję tego rozgrzebywać, natomiast mimo wypracowania przez lata wysokiego poziomu tolerancji nadal nie jestem całkowicie odporna na nieustanne dogryzanie. W sumie to jest mi po prostu smutno, bo nie tak wiele lat razem nam zostało, chciałabym, żeby to były dobre lata a nie nieustanne gorzkie żale o winy zawinione i nie. Nie powinno być tak, że mi się nerwica z pełną mocą uaktywnia, gdy jadę do Wrocławia i że jak mam zadzwonić to staram się jak mogę przesunąc to w czasie a podczas rozmowy telefonicznej jest jak na polu minowym, bo każde moje zdanie wywołuje odpalenie jakiegoś zapalnika i nie ma tematu neutralnego, do którego nie dałoby się doczepić "A bo ty...", a i tak mogę się pochwalić sporą odpornością, moje siostry bez pomocy specjalistycznej nie były w stanie tego tematu ogarnąć Dlatego poprzysięgłam sobie, że nigdy nie skrytykuję swoich córek za wybory odmienne od tego, co ja bym dla nich wybrała - mogę doradzić, mogę wskazać słabe strony, ale nigdy nie powiem im, że mnie zawiodły...
dobra, koniec gorzkich żali, proza życia w postaci obiadu czeka |