Przeczytałam wcześniejszy wpis. Może pokusiłabyś się, oczywiście kiedyś, o próbę zestawienia kosztów 1l farby domowej roboty. Ciekaw jestem różnicy ...
Poszłaś odważnie z pędzlem na duże gabaryty. Drzwi zaraz skojarzyły mi się z Paputkowym indyjskim. Wyglądają rewelacyjnie i pasują do Ciebie. Wosk zrobi resztę. Próg już wiem, a futryna? . Szafki jeszcze nie umiem sobie wyobrazić w całości. Poczekam...
Te niedoskonałości...nauczę się z nimi żyć. Dziwak jestem, ale pracuję nad tym. Mało się nie rozwiodłam z G. o 2cm wykończenie listwy przy drzwiach do spiżarni...Wycięłam piłką ręczną, przykleiłam i jeszcze brzegi przetarłam, żeby było tak, jak mam być. Na starość mi się pogłębia...Ale to już zagadnienie dla Mariiewy .
Wczoraj pobawiłam się jeszcze ze stojakiem na kuchenny ręcznik. Kupiony w Pepco za jakieś 5zł w kolorze ciemny orzech na wysoki połysk czekał sobie zakurzony w spiżarni na lepszy czas.
Raz przeszlifowałam 220-tką. Potem pierwsza warstwa kredówki vintagę, podstawa i zakończenie 'grafitowy ołówek'.
I tu widać, że pierwsza warstwa farby zbyt gruba...
Przeszlifowałam, pomalowałam. Potem wosk, niestety za szybko i część się zmazała. Kolejna farba. Podstawę zawoskowałam postarzającym chcąc ukryć fuszerkę, wyszło jak wyszło... Reszta woskiem wybielającym-3 warstwy, utwardzane i wygładzane. Tu widać, że bez taśmy malarskiej ani rusz... Zbyt grubo nałożony wosk i za późno roztarty, też widoczny... postarzający wosk na białym/szarym tle zostawia lekko żółtą powłokę.
|