Rozmowy przy kawie (30)
Pat, wszyscy pracują, mały chodzi do szkoły. Wybywają po siódmej, wracają na raty. Mały wraca o drugiej, wtedy ma zupę [ uwielbia ogórkową, pomidorową, żurek, kapuśniak, barsz czerwony, barszcz ukraiński, wszystko, co mordę wykrzywia z kwasu ], starsi o czwartej, wtedy oni dwa dania, a mały ma drugie. Mały nie zje i zupę i drugie razem. A czekać o suchym jedzeniu do popołudnia , też nie bardzo.
Syn całe życie alergik pokarmowy, czasami zje na mieście - problemy. Lechosław dużo pracuje, też mu się ta micha należy. No nie ma wyjścia.
Nikt z nich się nie obija, pracują dużo, więc trzeba jakoś ich wspomagać. To kogo, jak nie ich ?
Wiesz, może jestem starej daty, ale domowe, zdrowe jedzenie, to inwestycja, która się zwraca.
I nawyk wspólnych posiłków. Co pamiętamy z dzieciństwa i wspominamy mile ?
Jedzenie u babci, jakieś ciasta, pierożki, kakao, pachnący chleb. Show must go on. Niech i malutek ma miłe wspomnienia.
lol


  PRZEJDŹ NA FORUM