Aniu, pracowałam jako " obserwator ", siedzący w kątku sali, na kilku sprawach o opiekę wyłączną czy naprzemienną. Zawsze spotykałam się z mądrością i przenikliwościa sędziego, czasem wyrok nijak się miał do zgromadzonych dowodów, ale zawsze był na korzyść dziecka. Jak mówiła pani Piwnik, jakie dowody , taki wyrok, ale ja obserwowałam wpływ czynnika " ludzkiego " i chylę czoło. Pat, największy problem mieli ludzie z małych miejscowości lub wsi, gdy ksiądz nie chciał pochować samobójcy. I wtedy trzeba było pomóc. Dzisiaj nie wiem, bo czasy takie, że za dwa miesiące ktoś mając w ręku stosowne zaświadczenie, może oskarżyć o złe leczenie, doprowadzające do śmierci leczonego. Pomysłowość ludzka jest ogromna. |