Rozmowy przy kawie (30) |
Witajcie, Kolejny szalony "łikend", piątek sobota w pracy , wczoraj strzelnica, bo pierwsza niedziela miesiąca. Eh, zmęczona i niedospana. Chyba wolę już "tydzień". A do tego z piątku na sobotę pół nocy byłam u Basi Barbarelli na odwiedzinach, zlot jakiś u niej był , czy co już nie pamiętam. Pamiętam tylko ,że jednostkę wojskową miała za płotem. Starą taką , i darli się tam i strzelali. Nie było burzy niby, żeby hałas spasować do snu, ale może u sąsiada zaś posiedzenie było , albo co? Tak, że ja bardzo Basię przepraszam jak bałaganu Jej narobiłam na ogrodzie...Ale to przez sen. Dziś wiem co mam robić, ale taka cisza w domu nastała , że w uszach dzwoni. Nieee to telefon!! Banda domaga się picia, które zapomnieli w domu!! Śliwki mam w nadmiarze , jak ktoś chętny. Wczoraj upiekłam 2 ciasta , z myślą , że zamrożę i będzie jak znalazł do wyjęcia, jak przyciśnie chcica na słodkie. Jakoś muza mi siadła, pisać mi się nie chce. Stawiam więc gorącą kawę i ciasto ze śliwkami i kruszonką i oddaję się uzbrojeniu |