Rozmowy przy kawie (29) |
Witajcie sobotnio. Obiadek? Wczoraj cały dzionek spędziłam na szyciu i tak sobie myślę, że jak da się operować pedałem maszyny, to może i gazu... Koni się boję, ale podziwiam. Nigdy nie wsiadłam... Zuza, super. Widać, że nawet w ekstremalnych warunkach fryz się sprawdza. Powtórzę za Mariąewą. Lampy piękne. Pati, mądry qń to był. Zwierzęta chyba takie rzeczy wiedzą. Masza sunia zawsze miała swój świat. Odkąd chodzę o kulach ciągle mnie pilnuje i sprawdza. Drepcze powolutku w moim tempie i nie oddala się. Marioewo, utulam. Zmordujesz powierzchowność i może uporządkujesz myśli. Mnie takie sponiewieranie pracą fizyczną pomaga na głowę. Ostatnio jestem mało towarzyska, ale to następstwo długich rozmów z koleżanką, którą od poniedziałku czeka 60-dniowa radio- i chemio-. Chyba jest we mnie taki zwierzak, co to jak słabuje, potrzebuje w krzakach w samotności poleżeć kilka dni, wylizać rany i...wrócić do życia w formie, znaczy znowu silny. Z tymi ręcznikami, to od czytania już się zmęczyłam...Logistycznie to wyzwanie. Z moimi facetami bym nie próbowała. Z góry skazana na przegraną. Moje i Młodej w dziewczyńskich-różnych (dla Panów obrzydlistwo, więc nie ruszą ), a ich w beżach, brązach i szarościach. Ustalam i informuję, czy przestrzegają-nie wnikam. Cieszę się, że sunia zdrowa. Bogusiu, z ciast to najbardziej lubię ...zrazy. No chyba, że to Constancji sernik. A autka bardzo jestem ciekawa. |