Rozmowy przy kawie (29) |
Meśka... Ty zboku.... Kuny to trudny temat. Mi wymordowały rodzinę biegusów indyjskich , które były zwierzątkami domowymi u mnie. Od tamtej pory mam uraz i mimo próśb dzieci populacji biegusów nie odtworzyłam. Do nich zaś z niemej nienawiści i cieknącymi łzami po śmierci Gustawa i Guci strzelałam z wiatrówki. Przyznam się .To była zbrodnia z nienawiści, choć nic nie ustrzeliłam... Zaś co do przegryzania przewodów to macie pełną rację, sąsiadowi hamulcowe, mnie osobiści paliwowe, przez co pierwszy raz byłam ciągniona na holu i mało na zawał nie zeszłam. To dziadostwo nie potrzebuje dużych wolnych przestrzeni, uwielbia wbijać się pod podbitkę i żyć w wełnie mineralnej... Znosi truchła, które nie zjedzone gniją . Jeden człek był posądzany o zamurowanie teściowej , tak waliło mu w domu. Zaś ulicę dalej ode mnie u mojego osobistego gina spadła cała podbitka w wszystkimi (matka +5 młodych ) ingrediencjami na taras. W środku nocy... Umrzeć z wrażenia można, choć twardy człek jestem... |