Rozmowy przy kawie (29)
Bogusiu, bo po lesie nie wolno chodzić bezrtosko, tzn. cały czas trzeba mysleć, gdzie sie idzie i jak wrócić. Ja wcale nie mam az takiej dobrej orientacji i gdybym tak sobie szła i nie myślała, jak ide, to pewnie bym sie zgubiła. Ja jestem czujna i podchodze do tego rozumowo, np. robie coś, co nazywam "znacznikami wizualnymi", zapamietuje co jakis czas obraz przed soba, po czym odwracam sie i zapamietuje obraz za sobą, tak jakbym robiła zdjęcie. Zreszta mozna dosłownie zrobić zdjęcia. Dzieki temu wiem, jak ma wyglądać ta sama droga z drugiej strony, gdy bede nia wracać. To najprostszy sposób, wracać tą samą drogą, wtedy sie nie zgubisz. Zreszta i tak zwykle nie ma wyjścia, bo przeciez trzeba wrócić do samochodu. Jesli znam dobrze teren to moge sobie robić "kółka" po lesie, ale jeśli nie znam, a las jest duży, to wracam tak jak przyszłam. Prosty sposób to też po prostu iść drogą. Oczywiście nie musi byc dosłownie tylko drogą, bo wiadomo, że jak szukasz grzybów, to nie będziesz ich szukac na drodze. Chodzi mi o to, że droge masz cały czas jako odniesienie, pilnujesz, by zachować kierunek, oddalasz sie od drogi zawsze tylko na mniej więcej taka sama odległość i dość często na nia wracasz dla zachowania orientacji. Mozna przy drodze zostawic sobie swój znak, najlepiej cos dobrze widocznego, choćby czerwona apaszkę na galezi, no, ale nie musi byc az tak widoczne, może byc cos na ziemi, co łatwo znajdziesz, wtedy wracając z lasu na drogę zawsze wiesz w jakim punkcie jesteś, jak daleko jestes od samochodu i jaka jest stamtąd droga powrotna. Po prostu można to "brac na rozum", nawet nie mając dobrej intuicyjnej orientacji mozna byc dobrze zorientowanym, gdzie sie jest i jak wrócić.
No i ja zawsze mam przy sobie mape, taka zwykła turystyczną mapę danego terenu, na której sa drogi leśne zaznaczone, zawsze mozna sie nia posiłkować choć orientacyjnie, a poza tym, jak masz te dwa źródła wiedzy o danym terenie, tzn. mape i swoje własne wspomnienie z danego spaceru, to potem juz znasz ten teren zarówno na żywo jak i na mapie, umiesz ocenic odleglości na mapie itp. Ja zawsze jestem w stanie powiedzieć spotkanym turystom, gdy mnie pytają o droge, w którym dokładnie miejscu na mapie sa w tej chwili, ile maja jeszcze do przejścia, czy jest pod gore, czy z górki, czy strumień jest po lewej czy po prawej... Ja to wszystko mam w głowie, ale kiedyś tak nie było, po prostu łączenie mapy i własnego "obrazowania" terenu podczas spacerów z czasem dało taki efekt. Ba, nawet zdarza mi sie wyłapywać błędy na mapach, bo czasem sa niestety, oczywiście tylko na tym terenie, który naprawde znam.




  PRZEJDŹ NA FORUM