Porannego też nie ma Bea Od kilku dni sama czuwam o świcie. O takiej porze, to nawet kawę pić nieprzyzwoitość. A że ja po przejściach nocnych onegdaj, jeszcze czujniej śpię, to jestem, co mam się przewracać z boku na bok.
Na spływie było bosssko. Wprost wymarzona pogoda. Przygotowałam się odpowiednio - kremy, okulary, chustka na głowę, nawet strój kąpielowy , a tu się okazało, że rzeka wije się wśród drzew, więc płyniemy w cieniu. Na szczęście wczoraj było upalnie i nawet w cieniu nie trzeba było polarka wdziewać. Na nielicznych jeziorkach przydały się i strój, i okulary, i chustka i filtr 
W domu zastałam dach nakryty folią, więc dzisiejsza nocna burza i ulewa prawdopodobnie nie narobiła żadnych szkód. Tym bardziej, że nie była upierdliwa. |