Rozmowy przy kawie (29)
Witajcie
Dziś dogorywam po 3 dniach orki. Kto mówił , że praca florystki jest łatwa , lekka i przyjemna? Z wymienionych mogę potwierdzić połowiczność przyjemności ...
4 wesela i pogrzeb, no prawie że , mój.

Zamieniacie inwentarzem? Oj , dzieci podrzucę, ale mężem uszczęśliwiać nie będę. Upierdliwy być potrafi. Nie wybrzydza przy jedzeniu, trzeba przyznać. Jak Bożenka dom mam otwarty na tabuny dzieciów różnych, więc jakieś dwa czy dziesięć plus minus mnie nie ruszy. Dziś np okazało się ,że na obiadek mam spory nadkomplet. A że ruchowość szkieletu mam marną , to ledwo ogarnęłam. Ale poszło, dziatwa zadowolona była.
Innych mężów przyjąć mogę, zastrzegam, że jak widzę osobnika większego od dziecka mego - zaprzęgam do roboty. Więc lekko mieć nie będzie. Tak myślę , że przez to mój em nie brał urlopu dwa lata...taki dziwny

I poskarżę się , wiecie , bo jeszcze mnie plecy bolą, ponieważ w środku nocy a) mój mąż trenował rzut psem , gdy ten władował mu się na głowę i dostałam psem, b) rzut był niecelny i dostałam łokciem. Między łopatki. Jesooo jak boli. Plus kręgosłup na wysokości bioder od dźwigania. No łom jestem na amen.
AAA i byłam na urodzinach u mojej ciociuni , 85 albo 86 nie wiem , otrzymałam zaległy prezent imieninowy - przepiękny naszyjnik , taki pleciony srebrny , z drugim pozłacanym srebrem , boskiii . Do tego wypiłyśmy z ciociami alkoholu i teraz grzecznie udaję się do łóżeczka.
Dobranoc.


  PRZEJDŹ NA FORUM