Rozmowy przy kawie (29)
Lucy, częstuję się. Też mam ochotę upiec ciacho ze śliwkami...Poszukam czegoś w necie.
Dzięki za Wrocław. Cudny. Byłam dawno temu, a wiosenny lub majowo-czerwcowy OB to moje marzenie.
Trzymam kciuki za szopkę i podziwiam kondycje kolarkibardzo szczęśliwy.

Basiu, tak się nie da. Wszystko niezbędne by funkcjonować -na piętrze. Da dole tylko telewizornia no i wyjście do ogrodu. TV mi niepotrzebne, ale ogród, gdy pogoda cudna-tak.

Aniu, Aga uśmiechnięta-to najważniejsze. Trzymam kciuki za uczucia. U nas na Kaszubach dawniej, ten kto pomagał w swatach dostawał od młodych -poślubionych nowe gumiaki w dowód wdzięczności. Nie żebym coś sugerowała pan zielony. Dyscyplina jaką uprawia-elitarna. Prawdziwa z niej dama.
Bukiet niebanalny i bardzo osobisty- nie dla każdego ścinamy kwiaty z ogrodu. A w kwiaciarni można kupić wszystko. Pięknie wyglądasz.

Janeczko, idzie ku dobremu. Wczoraj było już super, chociaż szybko się męczę-trochę podsypiam w ciągu dnia, no i mięśnie niestety słabe. Kondycji brak, a chodzenie o kulach wymaga siły. Nie korzystam z żadnych przeciwbólowych, mimo że lekarka uprzedzała, że może być taka konieczność. Cięte kości niestety bolą... Wracają też siły, chociaż apetyt niekoniecznie. Nic to, zgubię 3 nadprogramowe... Pierwszą dobę ciężko było utrzymać nawet głowę w pionie, mdlałam, ale mój organizm tak reaguje na ogromne ilości chemii jaką przeze mnie przelali. Dodatkowo pojawiło się uczulenie na lek, o którym nie miałam pojęcia. Wszystko się sprzęgło...Teraz jestem już na prostej. Meta odległa, ale się da. Zresztą wiedziałam, co sobie funduję decydując się na ten zabieg. Buziaki dla Ciebie. I pozdrowienia dla R.



  PRZEJDŹ NA FORUM