Rozmowy przy kawie (29)
No, akcja była. Przychodzę do domu - Kredki brak. Obszukałam ogród i garaż - nadal brak. Nawiązując do poprzedniego mojego wpisu: im bardziej Prosiaczek zaglądał do środka tym bardziej Puchatka tam nie było...
Zajęłam się przygotowywaniem wiktuałów na jutrzejszą imprezę plenerową u kolegi usiłując nie wpaść w histerię. Przyjechał z roboty W., wyszedł na rekonesans i wrócił z wiadomością, że burek jest uwięziony u sąsiadów, tych co to mają wrzaskliwe dzieci. Sąsiedzi na urlopie.
Zastanawialiśmy się czy Policję wzywać, w końcu W. wziął drabinę, przelazł przez płot po kompoście, zabrał czarno-białego gnojka pod pachę i przewalił z powrotem na kompost.
Ten pies mnie wpędzi do grobu!



  PRZEJDŹ NA FORUM