Rozmowy przy kawie (29)
Matka jako pełzająca anakonda mnie rozwaliła, jeszcze sie śmieję i ocieram łzy

Ech, Matko... Kocham Cie i dziekuje za te geny, Twoje i Polań...go!!




Strzyżenie na "półmęsko"? O, to przynajmniej "pół", ja tam byłam strzyżona całkowicie po męsku, i naturalnie też byłam brana za chłopaka, bo w tamtych czasach dziewczynek tak nie strzyżono zwykle.
Z tym, że mi został do tego duzy sentyment i bedac w ósmej klasie szkoły podstawowej ostrzygłam sie prawie "na zero", miałam włosy długości 1cm. Wtedy dziewczyny sie tak nie nosiły, więc rzucałam sie w oczy, choc Ewa Bem miała wtedy bardzo krótkie włosy, nie tak krótkie, ale jednak...
Dlatego też, gdy przyjechałam na zlot to szukałam wzrokiem tak właśnie ostrzyżonej kobiety jako Matki mojej, bo Matka wcześniej w ten sposób opisywała swoja fryzurę, że "goli sie prawie na zero"... No, dla mnie "prawie na zero", to naprawde prawie na zero, a nie bujna kręcona koafiura na głowie pan zielony i stąd moje lekkie zdziwienie, że cos tu nie gra wesoły a nawet podejrzenie małe, że może towarzystwo robi mnie w konia przedstawiając kogos innego jako Matke, żeby np. mnie "ukarać" za spóźnienie czy coś... bardzo szczęśliwy Ja sie spodziewałam fryzurowego odpowiednika Sinead O'Connor, a nie tony gestych włosów na szanownej głowie zdziwiony
No, ale Matka to ściemniara pan zielony




  PRZEJDŹ NA FORUM