Rozmowy przy kawie (29) |
I ja mam nadzieję na spokojną noc, na razie jesteśmy czujni. Stałam w oświetlonym oknie, gdy jeszcze nie podejrzewałam go o niecne zamiary. Potem na dworze w ciemnym miejscu. To na pewno nie była pomyłka. Nie wtedy gdy tyłem bez świateł podjechał po raz chyba czwarty i zatrzymywał się co kilka metrów począwszy od bramy wzdłuż płotu aż po furtkę. Nasza droga jest taka jak Twoja Małgosiu, tylko bardziej wyjeżdżona, ale nie prowadzi nigdzie dalej. Są przy niej tylko 4 domy i dalej już wąska na pole. Nie zatrzymywał się przy żadnym z nich, tylko przy naszym, choć dojeżdżał do końca drogi mijając wszystkie domy. Za pierwszym razem zwolnił tylko koło nas, potem przyspieszył, dojechał do końca, nawrócił i zwolnił dopiero koło nas. Potem znów przyspieszył mijając bez zatrzymania dom sąsiadów i wyjechał na szosę. Tam zawrócił i po chwili podjechał ponownie, tym razem nie tylko zwalniając, ale i zatrzymując się pod naszymi oknami, pod bramą i pod furtką. |