Jeśli chodzi o wycinanie, to chirurgiem bym sie nie martwiła, ZA TO... mój małż to najwybitniejszy z wybitnych talent w wycinaniu wszystkiego!!! Boże ogrodnictwa!!! Dlaczego? Dlaczego tak okrutnie mnie doświadczasz? Czymże zawiniłam wobec roślinności ogrodowej, że wszystko, co w pocie czoła posadzę zostaje wyciete przez tego złego ducha mojego ogrodu?? Właśnie zauważyłam, że dwa największe pędy Lykke zostały ścięte On juz nie żyje. Zapraszam na pogrzeb mojego małża, odbedzie sie trzy dni po najbliższym weekendzie
Nie mam juz siły do tego faceta. Nie mam siły. Jeśli wszystko, co ja sadzę, on wycina, to właściwie po co mam to dalej robić i jaki to wszystko ma w ogóle sens... Siedze i płacze jak idiotka, ale czuje sie, jakby coś we mnie pękło, jakbym dostała bejzbolem w łeb. Nie mam już siły.
|