Rozmowy przy kawie (29) |
E, nie wierze w żadna presję społeczną do skakania na bungee i do uczynienia swego związku "wolnym"! Nic takiego nie ma miejsca, no chyba, że sam fakt, że można to zobaczyć u innych ktoś uznaje za presję, ale to nieporozumienie, to, że ktoś cos robi w swoim życiu nie jest presją, by inni robili to samo. Natomiast odwrotnie wciąż jednak w wielu aspektach i w wielu wypadkach jest presja, głównie w formie presji przeciw czemuś. Można o tym dyskutować szeroko, ale mi akurat chodziło o to, że nie ma wolności w miłości. Miłość i seks od czasów wymyślenia religii i małżeństwa stały sie "czynnikiem politycznym" i nadal tak jest. Obowiązuja ogólnie przyjete zasady, według których ocenia sie wartość, jakość, dopuszczalność, moralność i co tam jeszcze... Miłość i seks jako kategoria moralna... Cudownie Czy może być większy absurd? A jednak to trwa i z największym trudem ludzkość przeciera z tego oczy! Większośc wciąż nie rozumie, w czym problem i gdzie tkwi błąd... Nie widzą, że to błąd interpretacyjny, tylko nadal myślą, że to wynika ze struktury wszechświata chyba... Nic podobnego, wszechświat niczego takiego nie "mówi", to ludzie wymyślili i narzucili innym ludziom jako system, twierdząc, że wiedzą, że tak ma być, bo np. otrzymali bezpośredni telegram od Boga. A, nieważne... Tak mnie naszło na filozofę po tym wczorajszym niefortunnym spotkaniu w lesie. W dodatku postanowiłam, że mniej więcej o tym bedzie opowiadanie, które obiecałam napisać mojemu znajomemu ...z lasu (nie rozumieć opatrznie! i nie interpretować dosłownie! chirurg nie był w lesie z tego typu powodów, nie jest żonaty i nie musi sie z niczym kryć i w ogóle nie o niego tu chodzi, tylko o temat opowiadania w sensie literackim... bo opowiadanie raczej nie może polegać jedynie na tym, że bohaterom fajnie sie gada ) |