Aga, e, zbyt ostentacyjnie sie zachowywał, jak na jakiś napad na przykład, w takim przypadku nie pokazywałby sie, tylko zaparkował 300m dalej i zakradał cichaczem... No, chyba, że to był jakiś naćpany włamywacz... Trudno powiedzieć, bo rózne rzeczy sie na świecie zdarzają, ale to by wyglądało na usilne szukanie adresu, zatrzymywanie się, żeby zadzwonić i dopytać... Ja w czasie swojej wycieczki pare razy tak szukałam miejsca noclegu zaszytego gdzieś na końcu nie wiadomo czego, jako, że nawigacji programowo nie miałam. I parę razy było widać, że ludzie uważnie mi sie przyglądają. Choc akurat samotnie jadąca kobieta i pytająca o droge wzbudza zwykle chęć pomocy, a nie podejrzenie o napad (a niekoniecznie słusznie, bo przecież kobieta może byc tylko "na wabia" albo po prostu być sprytną włamywaczką korzystająca z tego, że kobiety prawie nikt nie podejrzewa, no, przynajmniej w amerykańskich filmach tak często bywa )
A, jeszcze mysle, że trzeba bylo po prostu zrobić zdjęcie, zarówno rejestracji, jak i osoby czy osób w samochodzie, przy lampie błyskowej byłoby widać, kto jest w środku...
|