Dwa w jednym czyli miejska dżungla cz. II |
Elu jedynym powojnikiem na cienistej jest bylinowy Praecox. Ponieważ ogród czasowo porzuciliśmy na rzecz wędrówki w kierunku hacjendy Małgosi czyli w celu "zlecenia się", przedstawię poniżej relację z kilku etapów podróży. Najsampierw skansen w Olsztynku, gdzie znajdziemy egzemplarze architektury ludowej Prus Wschodnich w oryginale bądź jako repliki. Budynki najpierw eksponowano na terenie ZOO w Królewcu a następnie przeniesiono je do Olsztynka. Strona internetowa Muzeum Budownictwa Ludowego – Park Etnograficzny w Olsztynku Na miejscu wylądowaliśmy na przeszło godzinę przed otwarciem, ale miły pan ochroniarz zezwolił nam na wejście, a my obiecaliśmy, że kupimy bilety wychodząc I tak jak w Wirtach, które zwiedzaliśmy tego samego dnia po południu, byliśmy jedynymi zwiedzającymi przez większą część wycieczki.Niestety z uwagi na porę domów nie udało nam się obejrzeć od wewnątrz, wszystko jeszcze było pozamykane. Pogoda dopisała. Zgromadzono tam budynki mieszkalne, sakralne, gospodarcze, użytkowe oraz cała masę detali, dzięki którym odtworzono klimat wsi, gdzie widać zamożność i gospodarność ówczesnych mieszkańców. Na terenie skansenu organizowane są różne imprezy tematyczne, w tym taka o miodzie. Ta wystawa ma dostarczać niezbędnych informacji na temat pszczelarstwa, pszczół i produktów przez pszczoły wytwarzanych Oczywiście tablic jest więcej, m.in. o morfologii pszczoły, historii bartnictwa itp. Jest nawet oryginalny wóz cygański Kościół o niezwykłej sylwetce Przy kościele stele-tablice nagrobne Przed kościołem ryneczek i stragany Oraz krzyż przydrożny z wizerunkami narzędzi męki Pańskiej Zabudowania mieszkalne obszerne, solidne, bardzo ładne W ogrodach ule I pierwsze zwierzaki, których mieliśmy zobaczyć więcej w dalszej części. Przed kolejnym domem ogród ziołowy Piękny styl A tu mogliśmy podziwiać grupę drobiową Tych nie było jakoś widać Ale były takie! Pierwszy raz widziałam kurę Gołoszyjkę polską! Słyszeliście o takiej rasie? Kurki wyszły z obejścia, gdzie był cudny wiejski ogród Przy kolejnym domu inny ogród Tu mieści się administracja obiektu czyli biura Obok koniki polskie przygotowywane do jakiegoś eventu z obecnością telewizji Idziemy dalej No i co? Ja jeszcze nie robię. Od 10.00 mam płacone! Kolejny stareńki krzyż Mech ozdobił stuletni dach Wchodzimy na podwórko, z którego w popłochu uciekają koty. I ogród przed domem Pięknie zdobione elementy drewniane Na wzniesieniu wiatrak typu holenderskiego A u jego stóp łąka z łanami bodziszków Dalej wystawa na temat ginących elementów krajobrazu-budynków gorzelni ilustrowana zdjęciami oraz porzekadłami, przyśpiewkami związanymi ze spożyciem (najczęściej nadmiernym). No i sztuka socrealistyczna W tym budynku mieści się pijalnia ziół Idziemy dalej Kolejne stadko kózek. Panowie wielkiej urody I wracamy do punktu wyjścia Pojawili się pierwsi zwiedzający, głównie Niemcy. Zakupiliśmy bilety oraz książkę o Warmii wraz z przepisami na potrawy regionalne. W ogródku karczmy posililiśmy się nieco i ruszyliśmy w dalszą drogę, która wiodła m.in. przez miasteczko o dźwięcznej nazwie Skórcz. Tu wysiedliśmy rozprostować nogi i przy okazji obejrzeliśmy dzieło niesłychane: fontannę ozdobiona wstrząsającymi postaciami ptactwa, jakiegoś dzieciątka o twarzy Jana Himilsbacha a także zapoznaliśmy się z legendą wydrukowaną na kartach księgi widocznej również w fontannie, której szczegółów nie pamiętam, ale widać stanowi ważny element tożsamości miasteczka. Jakby atrakcji nie było dość, mamy jeszcze dąb z inskrypcją, że posadził go któryś z braci K. (nie pamiętam który) Poza tym miasteczko oferuje usługi dla dbających o urodę Fragment zabudowań, niestety jak to bywa w takich miasteczkach, zaniedbanej Zapytawszy panią w księgarni o drogę ruszyliśmy dalej. |