Dzień doberek spać nie mogę, bo po wczorajszej wycieczce w góry mam zakwasy nawet w rękach, bo tak mocno trzymałam się siedziska na wyciągu, że teraz kubka z kawą do paszczy podnieść nie mogę
Mężuś wczoraj mnie doprowadził do nerwicy i nie wiele myśląc spakowałam żarcie do plecaka i autobusem pojechałam do Karpacza. Na miejscu zobaczyłam, że jest nowa gondola, więc zakupiłam bilet, wsiadłam i od razu pożałowałam, że w nią wsiadłam, bo francowata wysoka jak diabli sorki, że pokazuje moje buciki, ale tak się mocno drugą ręką trzymałam, że bałam się ruszać i fotki widoczków robić potem będzie lepiej dojechałam tą gondola prawie pod wyciąg, stałam prawie 3 godziny w takiej kolejce ale co ma robić, przecież nie wrócę do domu z podkulonym ogonem, postoję a co mi tam......no i już docieram do następnego wyciągu, wsiadam zadowolona i jak szybko wsiadłam tak szybko chciałam wysiąść, bo 30 lat temu ten wyciąg był niziutko, a teraz postawili nowe słupy i też ogromnie wysoko się jedzie, jak dla mnie za wysoko serce mi waliło, poty buzie oblały, trzęsłam się ogromnie, a oczami to tylko patrzyłam przed siebie, bo stracha w nich miałam ogromnego no nic, już się nie da wysiąść, trza siedzieć i jechać w górę, ale pomalutku, powolutku aparat z kieszonki kurtki wyjęłam i kilka foteczek zrobiłam no jakoś na górę dotarłam calutka i nie obsikana ze strachu i poszłam dalej, ale powiem Wam szczerze, nie mogłam się cieszyć tymi górami, bo na szlaku spokoju nie było, tłum pchał się ku przodowi, ludzie muzę słuchali, dzieci płakały i w tym tłumie ja......sama.... Dotarłam do schroniska, przysiadłam troszkę, na skonsumowanie kanapeczek i w tedy dopiero poczułam spokój....chciałam iść dalej na Śnieżkę, ale czasu miałam już mało, bo za późno z domu wyjechałam, potem to stanie w ogonku i ze Śnieżki zrezygnowałam, bo pogoda zaczęła się psuć, a ja nie przygotowana na takie zmiany byłam, bo jak we wkurwieniu mogłam myśleć o kurtce przeciw deszczowej
Widoczki przecudne szkoda tylko, że pogoda tak szybko zaczęła się zmieniać Ja trafiłam na zły czas do łażenia w samotności po górach, bo narodu było masa, a ja nie lubię tłumów, no i to mnie tak jakoś odrzuciło nie powinno tam tego być
Podumałam sama w oddalonej części i stwierdziłam, że czas wracać, a że ja po tylu latach sama się wybrałam w góry to postanowiłam wrócić na dół wyciągiem, to nic, że trzymałam się jak warjat sztywno i ludzie się na mnie gapili, ale zjechałam, trzymając się jedną ręką, a drugą fotki próbowałam robić Do domu dotarłam cała i zdrowa, a w domu dostałam opiernicz, że wyszłam bez telefonu, mówię do tego mojego mężusia, że w górach byłam, a tam pół Polski było i każdy w ręku trzymał telefon, więc jak by mi się coś stało to pewnie po zrobieniu najpierw swet foci czy jak to się piszę, potem by ktoś na ratunek przyszedł, co nie? Mężuś był zaskoczony tym, że ja poszłam w góry, bo wie, że boje się wysokości, ale co robią nerwy z człowieka a zwłaszcza z baby?? więc niech już nie wk....a mnie, bo następnym razem pojadę do Chin, jak mnie w...i No to na tyle moich przygód pod wpływem nerwicy babskiej
Do potem .......nie próbujcie tego robić co ja, bo to nie bezpieczne jest a następnym razem to pisać będę, może już z Chin |