Najpierw było zapoznanie z bardzo sławnym inwentarzem i koniecznie musiałam zobaczyć to okno z firaneczką. Jak widać, gospodarze bardzo dbali o nas Mimo deszczu R. wędził pstrągi, które były wspaniałe Przygotował solidny grill na wieczorną imprezę.. i zapewniał inne dobrodziejstwa, jeszcze lekko stremowany
I choć bardzo bym chciała zrobić wpis poukładany, by Małgosia była zadowolona, to się nie da.... Wszyscy się tak przemieszczali, ze nadążyć było trudno..... Historyczne łóżko też było okupowane (dobrze, że Małgosia tego nie widziała).... dostałybyśmy po plecach.... normalnie pułapka Lusia straciła but!
Dzieci rozkręcały się wolniej niż dorośli.... zwiedzali cudny ogród, poobserwowali siebie czasem z groźną miną, a później szalały wspólnie przy grillu i u Bogusi na piętrze, aż mury drżały....
Targ roślinny też był imponujący. Nie było łatwo przewieźć dużo roślin, gdy się nie ma takiego auta jak Zuzia i W. Transport roślin odbywał się po obejściu dzięki gospodarzowi wózeczkiem
c.d.n..... jak wrócę |