No tu już się nic dodać nie da poza podpisaniem się pod tymi pięknymi słowami R. mimo, że większość Was zna od paru lat, nadal tkwi w pewnym zaskoczeniu, że ludzie pochodzacy z różnych stron, z różnych środowisk, o różnych przekonaniach politycznych, religijnych i takich tam potrafią się dogadać i świetnie się ze sobą czują...R. zasadniczo ma doła, ze społeczeństwo takie do bani i tylko sobie do gardeł skacze, więc traktuje nas jako jakąś mityczną utopię A ja mu tłumaczę, że jak się chce, to się nie wyszukuje różnic, tylko części wspólne i na tych częściach wspólnych buduje...może rzeczywiście powinniśmy grupowo do parlamentu startować? |