Dzień dobry. Częstuję się kawą, ciężko mi się dobudzić a od ponad godziny jestem już w pracy.
Widziałam pieska na Małgosinym fb, wspaniale, pewnie już wie, że trafił mu się złoty los . Niektórzy wiedzą, że oprócz swojego domowego cycocha mam jeszcze dwie znajdy, jedną odratowaną ze skrajnego wygłodzenia i wycieńczenia. Zośka, bo o niej mowa daje nam tyle psiej miłości, że to jest nie do ogarnięcia... Trzymam kciuki za bocianka. Dziadek wspominał mi kiedyś, że raz jesienią młody bociek został i mieszkał całą zimę w chlewiku. Jadł to co akurat miały zwierzęta, w stodole nie było jednej myszy . W następnym roku odleciał.
Przerobiłam już ogórki, mam ponad 100 przecierów pomidorowych, kilkanaście litrów bazy (duszone pomidory z cukinią i papryką), dżemy z cukinii, malin... kusicie sosami i chyba popełnię. Może mi się uda wstawić zdjęcia to się pochwalę co przerabiam
Paputku, jak tam Twoje pomidorki? U mnie zatrzęsienie malinowych.
|