Mój dół osobisty rzeczywiści zahacza o zlot. Od tylu dni pada,że nie mogę ani skosić trawy, ani wyplewić chwastów. Mam totalny syf w ogrodzie. Nie tak miał wyglądać. W domu, też przez deszcz, wnuczkowy sajgon. Nie, żeby było brudno, ale rozpirz na maksa, w czasie deszczu dzieci się nudzą. To nie tak,że chciałam pokazać , jaka to ze mnie PPD, ale gorszego scenariusza nie mogłabym wymyśleć. Wszystko przez głupią, wredną , brzydką pogodę. I stresuję się i płaczę. I tyle. Ale się wypłaczę i mi przejdzie. |