Dzięki za info o sianie! W takim razie pójdzie do ściółkowania i użyźnienia warzywnika – przy tegorocznych opadach, pewnie w miesiąc się ten kompost zrobi, a jest tego sporo…
Łazienka w zawieszeniu – nie ma kiedy robić. Użytkowana jest, a jakże, i bardzo sobie chwalimy, ale z pokazywaniem muszę poczekać, aż będzie bardziej ogarnięta. Na razie przybyły tylko detale w jedynym słusznym kolorze:
Ponieważ póki R. nie otworzy nowego frontu robót, sama niewiele mogę zdziałać, a tegoroczna pogoda sprzyja bardziej pracom domowym, niż ogrodowym, wzięłam się za dalsze kucie ścian w górnym przedpokoju. Niestety nie wszędzie sięgam i to też musi czekać na R. – wkurzają mnie te przestoje, ale co zrobić, wyżej d** nie podskoczę (tu akurat w sensie bardzo dosłownym )
Stodoła także nie nadaje się do pokazywania w zasadzie, bo dach aktualnie wygląda tak:
R. rozbiera i płacze, bo jest fanem starych zabudowań gospodarczych i szlag go trafia, że przez olewactwo poprzedników taki cudny budynek na zatracenie poszedł. A wystarczyłoby, gdyby na bieżąco robili drobne naprawy i nie wywalili połowy belek stropowych (na opał?).
Z odzysku zapewnimy sobie bezpieczeństwo energetyczne na jesień:
spory zbiór rustykalnych donic i innych potencjalnych dekoracji ogrodowych:
archiwalne jesionki:
oraz nowe auto :
|