Rozmowy przy kawie (28)
Misiu, nie chodzi o latka, a o realia , w których żyjemy. Ostatniego dnia pobytu jedliśmy kolację z grupą Niemców po 70-tce. I oni byli zdziwieni, że ja , starsza pani, wyrywam się do domu, bo mam dużo obowiązków. A po co ci dom i ogród, dom jest wtedy, gdy są małe dzieci. Dzieci idą w świat, dom się sprzedaje, kupuje wygodne lokum w mieście. Po co tracić resztę życia na sprzątanie domu, koszenie trawy, skubanie przekwitłych kwiatów. Teraz jest czas na podróże, kino, teatr, wystawy, przyjaciół. Swoje zrobiliśmy, chcemy żyć wygodnie, przyjemnie, tyle rzeczy odkładaliśmy na czas emerytury. Trudno nie przyznać im racji, ale żyjemy jak żyjemy. Na stare lata mamy głód własnego domu i ogrodu, po latach w szuflandii, i trudno się wyrwać, bo kot, bo pies, bo wnuki, bo kwiaty. A gdzie w tym wszystkim MY. Czasami kręcimy się jak ta wiewiórka w kole i widzimy tylko ,że jak byśmy nie popylali , to i tak nie dogonimy ogona. smutny


  PRZEJDŹ NA FORUM