Rozmowy przy kawie (28) |
Dziękuję bardzo, Dziewczyny! O, Iwonka "do wód" podąża. Mi najbardziej podoba sie, przynajmniej brzmieniowo, hasło: kąpiele błotne, kojarzy mi sie z obrzucaniem błotem, ślizgiem na błocie itp. Ja muszę sie spakować, bo jak dotąd nie jestem spakowana Ilośc rzeczy, które trzeba zabrać na 9-10 dni jest porażająca. Pogoda "taka sobie", więc trzeba miec wszelkie rodzaje odzienia i obuwia plus zapas na przebranie w przypadku przemoczenia... Pół samochodu szmat i butów "Pańcia" jedzie na wakacje Nie wiem czy wyjadę jutro, bo cos mi zastukało w aucie, więc małż ma to dziś sprawdzić, jeśli okaże się, że coś trzeba zrobić (!!!), to jutro będzie w tym grzebał Chce, żeby to sprawdził, bo mam do przejechania lekko licząc 1600km. Nic nie szkodzi, brałam pod uwage i taki scenariusz, że wyjade później i później wrócę, zależnie, jakie będą prognozy pogody. Gdyby w tym tygodniu pogoda miała być wyjątkowo niekorzystna, to planowałam połowe arboretów zaliczyć w drodze na zlot, a drugą połowę w drodze powrotnej. Na granicy dolnośląskiego i wielkopolskiego zapowiadali ulewy w pierwszej połowie tygodnia, więc kombinowałam, jak by je tu ominąć. No, jednak zwiedzanie w ulewnym deszczu jest mniej komfortowe i zdjęć nie ma jak robić... Wirty z każdym razie umówione, nocleg nawet zarezerwowany, więc tam z pewnościa dotrę przed zlotem. Po drodze tez mam jednego "pewniaka", gdzie bezwzględnie bede w tym tygodniu, a z resztą - sie zobaczy Wolność to wolność, w końcu o to chodzi, że nic nie muszę, na tym ma polegać "luźny" wypad Jednak na wszelki z wszelkich wypadek zabieram peleryne przeciwdeszczową i kalosze Jakby juz naprawde nie było pogody, to i w strugach deszczu będe zwiedzać, raz sie żyje (no chyba, że żyje sie wiele razy, bo sie jednak reinkarnuje, ale i tak w jednym wcieleniu żyje sie raz, więc na jedno wychodzi - raz sie żyje). |