Rozmowy przy kawie (28)
    Urazka pisze:


    Przez tyle dni zazdrościłam Wam deszczu ale i do mnie wreszcie uśmiechnęło się szczęście wprawdzie krótkotrwałe (zaledwie pół godziny) ale dość intensywne. Popadało! Niby jeszcze nie ulewa ale też nie kapuśniaczek. Czekam na więcej. Możecie oddać mi swoje nadmiary wody - chętnie przyjmę.


Oj, chętnie trochę oddam! U nas przedwczoraj i wczoraj było oberwanie chmury. Cała wieś zamieniła się w jezioro. Dobrze, że u nas piach i w ciągu dwu godzin wody opadły. (O rety, jak to biblijnie zabrzmiało!)




Justynko. Współczuję niesolidnych majstrów.

Małgoś fajne te talerze. A jak jeszcze masz świadomość "dobrego interesu" to są SUPERFAJNE

Iwonko ależ fajne kotki. A cóż one jedzą? Wygląda jak liść palmy.

Rabasiu też trzymam mocno kciuki za sprzedaż. I kasa sie przyda i świadomośc, że "Twoja" chatka trafia w dobre ręce też jest bezcenna.

Bea O rety, kobieto! Uważaj na siebie i nie szalej na szczudłach. A teraz kuruj nogę, bo takie skręcenia mogą potem się przypominać przez długie miesiące.


A u mnie już po ociepleniu podłóg.
Nawet juz odczuwamy zmianę. Nie czuje się chłodniejszego powietrza przy podłodze.
Panowie przyjechali ok. 13 i robili do 22, a mieli do wypchania 63 m kwadratowe. Robota upierdliwa i brudna dość. U nas do dwóch pokoi był dostęp z zewnątrz, przez otwory wentylacyjne w fundamencie, prowadzące pod podłogę. Te otwory teraz będą zamurowane. I w tych pokojach nie trzeba było ruszać mebli, tylko trzeba było je przykryć, bo wszelkimi szparami, spod podłogi (jedna warstwa desek ułożona na legarach, a one z kolei na podsypce z piasku i gruzu) leciał pył i ponad stuletni kurz.
Ocieplaliśmy styropianem w granulacie, wdmuchiwanym wężem, pod ciśnieniem, choć mogliśmy i wełną, i celulozą, bo u nas sucho bardzo jest. Ale tylko w granulacie styropianowym gryzonie nie robią tuneli, bo jest zbyt sypki. Co prawda u nas myszy nie ma, ale ...

Dwa pozostałe pokoje niestety nie mają otworów wentylacyjnych i trzeba było wywiercić dziury w podłodze. Takie o średnicy 3 cm, ale sporo. W każdym pasie między legarami dwie sztuki. My będziemy przykrywali te podłogi dodatkową warstwą (folia, płyty, gąbka i panele) więc było nam wszystko jedno, gdzie i ile tych dziu, ale podobno, jeśli ktos ma już "gotowe podłogi, to panowie wiercą dziury pod listwami, które trzeba zdjąć. Potem, jak się listwy założy, to dziur nie widać. Podobno!

W tych dwóch pokojach trzeba było część mebli wynieść , a resztę ponakrywać. A kurz był taki, że aż strach. Bo, to i z wiercenia, i z dmuchania.

Mieliśmy pod podłoga pustkę wysokości 12 cm i panowie ją szczelnie zapchali. Dziurki zakorkowali styropian rozsypany po podwórku (niewiele) zebrali, kasę (nieszczególnie dużą - 250 zł za metr sześcienny styropianu) zabrali i pojechali. A ja cały dzień sprzatąłam, a kurz się dalej osadza.

No i teraz trzeba zrobić wentylacje w pokojach i połozyć nowe podłogi. I będę miała cieplej w zimie!.




  PRZEJDŹ NA FORUM