Wiejskie zarośla, czyli przypadki szalonej Beatki
Zbiłaś go prętem?

"Łatwo mówić", gdy jest sie daleko, ...ale sądząc z opisu sytuacji, to w rozumieniu psa, TY GO ZAATAKOWAŁAŚ, A ON MUSIAŁ SIE OBRONIĆ. Z punktu widzenia człowieka to brzmi może dziwnie, ale z psiego tak to mniej więcej wygląda.
Psi behawior jest nieco inny niż ludzki, czasem "sprzeczny" z ludzkim, warto to wiedzieć, bo inaczej niepotrzebnie uczłowiecza sie zwierzaka i oczekuje od niego ludzkiej logiki zachowań, a tego pies NIE potrafi nam dać.

LULA, znowu musze zacząć od: wiem, że "łatwo mówić", gdy się jest daleko... Jednak jest taka ŚWIĘTA zasada, którą np. przy adopcjach psów wbija sie do głowy przyszłym właścicielom. "Nigdy nie zostawiamy psa samego z dzieckiem. Nigdy".
Jasne, że dwunastolatek to juz nie jest małe dziecko, ale jednak jeszcze dziecko. Nie wiesz, co wymyśli, co mu przydzie do głowy, gdy będzie sam z psem. Byc może naprawde nic nie zrobił, tylko spał, a pies z jakiegos powodu (jakiego? to istotne!) dostał amoku i zaatakował. Jednak możliwe też, że dziecko coś zrobiło psu i dlatego zaatakował, po prostu sie bronił. Dziecko OCZYWIŚCIE SIĘ NIE PRZYZNA, bedzie kłamać, żeby ochronić siebie i swój "obraz grzecznego dziecka", nie stracić zaufania rodziców, przywilejów itp., to jasne.
Znam przypadek, gdy po długim czasie pies wrócił z adopcji, bo ugryzł dziecko. Matka twierdziła, że dziecko tylko bawiło sie obok psa, a ten nagle bez powodu je zaatakował i ona na tego podłego zwierzaka już nie może patrzeć, "prosze zabrać to bydlę". Co sie okazało? Opiekunowie znaleźli dziewięć zszywek do papieru w uchu psa. Bydlę? Raczej anioł, nie pies! Wytrzymał spokojnie wbijanie ośmiu zszywek, dopiero przy dziewiątej sie odgryzł. Raczej to dziecko było potworem. Gdy kobiete o tym poinformowano, to oczywiście nie chciała wierzyć, bredziła , że to absolutnie niemożliwe, bo JEJ dziecko nigdy by czegoś takiego nie zrobiło. Taaa, jasne...
Rodzice bardzo często nie mają pojęcia, co robią ich dzieci. Znany jest przypadek, gdy dorastający chłopak usiłował uprawiac seks analny ze swoim psem, a pies go ugryzł. Tego nie sugeruję, jednak nigdy nie wiesz, co zrobi dziecko, gdy zostanie samo z psem. I nigdy nie wiesz, co zrobi pies, gdy zostanie sam z dzieckiem.

Oczywiście u psów także zdarzaja sie choroby i "choroby psychiczne", zawsze jest możliwe, że to psu "odbiło" i z ludzkiego punktu widzenia ugryzł "bez powodu". No, ale wtedy to tym bardziej nie jest wina psa, po prostu potrzebuje lekarza.

Wiem, że wygląda tak, jakbym usiłowała bronić psów kosztem dzieci. I dokładnie tak jest, tylko, że nie "kosztem", a po prostu na podstawie świadomości faktów. Ludzie często mają psy, ale ich nie rozumieją, nie znaja sie na nich, nie czynia żadnego wysiłku, by poznać psychologie tych zwierząt, rozumieć różnice i je respektować. Uczłowieczają, co zwykle jest tylko śmieszne i nieskuteczne, ale czasem niestety może okazać sie też groźne.



Beti, bardzo Ci współczuję i nie myśl, że ja tu mówię, że sama sobie jesteś winna... Ja wiem, to była po prostu sytuacja typu: "kurdę, skąd mogłam/em wiedzieć, że tak sie stanie". Jasne, że nie mogłaś tego przewidzieć. Ja, choc staram sie coś wiedziec o psach, tez popełniam błędy, czasem naprawde podstawowe, bo człowiek nie jest w stanie zawsze wszystkiego w sobie kontrolować. Kiedyś, juz dawno temu, zrobiłam to samo, co Ty, zchciałam "zabrać" swojej suce kość, która sobie ogryzała. Zanim pomyślałam juz wykonałam czynność, chciałam jej te kośc przelożyc kawałek dalej, ale nie uprzedziłam jej, nie "wyjaśniłam" jej w psim języku, o co mi chodzi, tylko złapałam za kość, a ona odruchowo złapała mnie za rękę. Ona na moje szczęście natychmiast sie zorientowała, że to moja ręka i nawet nie zacisnęła zębów, nic mi nie zrobiła. Kto winien? Ja! Zrobiłam durny "szkolny" błąd. No, ale tak bywa przecież, najpierw człowiek wykona czynność, a dopiero w trakcie jej wykonywania dociera do niego, co właśnie robi i że to nie był dobry pomysł.

Dobrze, że jesteś dobrym mądrym człowiekiem i nie zamierzasz wyrzucić psa.
Kofam Cię!











  PRZEJDŹ NA FORUM