A ja tam się cieszę z deszczu Po wczorajszym niemożliwym ukropie i solidnym wianiu tak, że okna nie otworzysz, to prawdziwa ulga. A u mnie dziś już trzeci ostatni dzień remontu. Ale fachmanowi zostały tylko listwy przypodłogowe w przedpokoju i mała, dodatkowa praca, która swego czasu skiepścił mój osobisty eM, czy poprawienie mocowania karniszy na poddaszu. Zanim się w piątek rzeczony pojawi będą jak nowe Mnie natomiast zostało ułożyć buty i powiesić ubrania w szafie w przedpokoju. Przy okazji wczoraj zrobiłam przesiew obuwia i będzie go nieco mniej. Jakoś łatwiej było teraz zakwalifikować niektóre do utylizacji niż po odstawieniu na kolejny sezon Chwytam kawę i zmykam do tych ostatnich zajęć. Miłego dnia wszystkim |