Rozmowy przy kawie (27)
Widzę, że się niezmiennie dzieje - raz lepiej, raz gorzej. I nie tylko u mnie trwa remont. Ale przyznam, że taki, który rozgrywa się w samym sercu domu, tj. od przedpokoju, przez oba korytarze i klatkę schodową chyba jest najgorszy. Gdzie by się nie poszło idzie się przez plac boju.Pył jest wszędzie i w sumie nie warto sprzątać. Jeszcze 2 dni i czeka mnie pucowanie, ale na szczęście będzie koniec. Efekt już jest bardzo zadowalający, ale co się umęczyliśmy (alergia!!!) to nasze. A zrobić go musiałam, bo nowy budynek siada, więc były pęknięcia, nawet więcej niż myślałam, no i opadły drzwi wejściowe, rysowały płytki, a okazało się, że nie da się ich wyregulować bez zdjęcia skrzydła drzwi. To natomiast okazało się niemożliwe, bo przy budowie drzwi założyli, a szpaletę tak wykończyli, że byłą za niska i skrzydła za nic nie można było zdjąć. Zatem nie pobyło się bez kucia diabeł Ale teraz zostało to poprawione więc luz bardzo szczęśliwy Idę dalej walczyć z wszechobecnym kurzem. Miłego dnia wszystkim!


  PRZEJDŹ NA FORUM