Margolciu, Pati ma starą stodołę, a ja potrzebuję stare dechy...W ostateczności M nowe 'postarzy'. Remont, a właściwie taka bardziej inwazyjna kosmetyka kuchni, sama sobie wymyśliłam i już się na nią cieszę. Lubię zmiany. Gorzej, gdy musze M przekonać, że on też lubi, a przynajmniej akceptuje.
Misiu, zauważyłam. Teraz to tylko herbatka na dobry sen. Się Pani częstuje. W tzw. międzyczasie wiklinowy nićnik przeszedł "lifting'. Jutro się pochwalę.
|