Rozmowy przy kawie (27)
Rozumiem empatie wobec zwierząt, też nie ogladam, gdy nie muszę, bo tez cierpię, ale jednak troche sie musiałam "utwardzić" , przynajmniej zewnętrznie, bo nadmierne rozczulanie sie utrudnia działanie. Gdy chce sie pomagać zwierzętom, trzeba umieć odrobinę zacisnąć zęby. Nie o to chodzi, żeby przestać współczuć, ale o to, żeby współczucie było konstruktywne, a nie paraliżujące.
No, to tak samo jak z lekarzem, nie o to chodzi, żeby sie rozczulił nad złamana nogą, tylko o to, żeby podał znieczulenie i nastawił. Tylko tak naprawde pomoże.
Ze zwierzętami jest trudniej niz z ludźmi, na wiele sposobów trudniej...


No, ale zwierzeta jedzące przefermentowane owoce, to juz jednak dzieło samej natury, trudno tu mówić o zadanej krzywdzie. Natura niby coś na to poradziła, np. u szpaków, ale jednak jest ślepa i nie wszyscy amatorzy "wiśni w spircie" mają w organizmach, co trzeba dla ochrony.



  PRZEJDŹ NA FORUM