Rozmowy przy kawie (27) |
U nas też był dziś upał, ale od rana z wiatrem, zwiastującym burzę, która miała nadejść. R. ciął suche gałęzie - a to na śliwie, a to na czereśni, wyciął też kolejnego lilaka, dogorywającego od zeszłego roku. Potem wybierał miód (drugie "dojenie" w tym roku), a ja kręciłam się po domu i ogrodzie i działałam bezplanowo, na zasadzie: co mi gdzie w łapy wpadło, to robiłam. Podczas burzy, która nadeszła po południu, położyłam się z książką, trochę poczytałam, trochę pospałam, idę teraz przejść się po mokrym ogrodzie... |