Uwaga, zwierzam się (teraz po kraju [i za granicą] rozszedł sie jęk "Boże! Znowu? " ). Ciesze sie, że do moich fotek ze spotkania u Pat odnosicie się z akceptacją. Wybrałam oczywiście te zdjęcia, które wydały mi sie najciekawsze lub oddawały po prostu tzw. klimat. Ja natomiast mam wśród zrobionych zdjęć parę ulubionych, których tu jeszcze nie pokazałam.
Lykkefund na ścianie oczywiście zrobiła na mnie wrażenie na żywo. Jest bajeczna, potężna, kwitnie ścianą kwiecia, ciężko oderwać oczy. Jednak to nie ona mnie najbardziej zauroczyła podczas tej wizyty u Pat.
Najwięcej przeżyć wywołała ta:
Patrzyłam i strzelałam zdjęcia bez opamiętania. Nie wiem, jak Wy, ale ja mam tak, że gdy patrzę na coś takiego, tzn. na kwitnące róże, rododendrony czy np. kwitnące żywopłoty, to moja dusza doznaje czegoś z pogranicza ...absolutu? erotyki? albo myślę, że mogłabym to zjeść z bitą śmietaną... U Ani sweety pisałam, że gdy patrzę na rożowe lub błękitne irysy, to... mam ochotę je pocałować... Gapiłam się na "Dorotkę" na tle błękitu nieba i mówię do Pat, że tak wygląda na tle tego lazuru, że chciałoby sie ją całować... Pat zamilkła na ułamek chwili, posłała mi ukośne spojrzenie, a ja w tym momencie pomyślałam, że pewnie ze zgrozą wyobraziła sobie, jak gramolę się na ten płot i obcałowuję "Dorothy Perkins"... No, może gdyby mieszkała na całkowitym odludziu, to niech tam, wiadomo, że normalna to Bea nie jest, ale jednak tu, w centrum wsi, ludzie przejeżdżają samochodami, rowerami, opodal młodzież gra w piłkę na wiejskim boisku... Zaraz ktoś wyjmie komórkę i nagra, najpierw pokaże wszystkim sąsiadom, a potem zamieści w necie... Nie całowałam więc, ale nie kryję, że miałam ochotę Zresztą, czy to dziwne? Sami popatrzcie.
(No, a na marginesie... Jeśli kogoś dziwi, że pisze o tym , że mam czasem ochote pocałować rożę, to niech dobrze poszuka w pamięci i wtedy pewnie znajdzie tam podobne odczucia, tyle, że zapewne nie wypowiedziane, a już z pewnością nie głośno. No i właśnie po to są na tej ziemi pisarze, żeby nazwać to, czego inni nie nazywają, nie mogą, nie potrafią, boją się, wstydzą się... Pisarze po to są, by nazywać różne rzeczy... No, może niekoniecznie na forum albo tylko czasem na forum, ale tak ogólnie - to tak )
|