Kiedy zakwitną piwonie
Pat, Misiu, cieszę się, że zajrzałyście.
Coraz bardziej stresuję się tą podróżą - nie samym lotem, bo to mi nie przeszkadza, ale wszystkimi innymi sprawami związanymi z pobytem w USA i tymi zostawianymi w Polsce.

Spróbuję znów nadrobić fotorelacje, więc będzie kilka postów. oczko

Najpierw historia trzyletnich goździków, czyli o tym, jak Bazyl mi pomagał:
latem 2014 wysiałam nasiona goździków od mamy; przy wysiewie pomagał mi Bazyl (nasz czarny kot), tzn. nalał do kuwety, gdzie były wysiane razem z dzwonkami i zawilcami i wszystko rozgrzebał. Ostały się tylko siewki goździków. Jesienią 2014 wywaliłam całą ziemię z tej kuwety w jedno miejsce, a po zimie wzeszło pełno siewek kolejnych goździków i powstała gęsta kępa, która zakwitła w tym roku. Nawet jakiś jeden dzwonek biały się ostał.













  PRZEJDŹ NA FORUM