Rozmowy przy kawie (26) |
Kurcze, dobrze ,że Was mam... Kupiłam sobie na pińciozłotowej wypszy w robalu książkę o decyzjach. 10-10-10. Moje decyzje w perspektywie 10 minut 10 miesięcy i 10 lat. Jest to chyba przytyk losu wobec obietnicy , która złożyłam sobie rok temu z ogryzkiem. Miałam zmienić moje życie, znaleźć swój cel, pracę pasję, dzięki której była bym zosią samosią. I tak stoję i parpię jak kurka robaczka i nadal nic. Chyba schrzaniony model jestem. Młodego dziś zapędziłam do kosiarki, po wykrzyczeniu, wylaniu żali wszelakich skosił ogród. Jak na pierwszy (no prawie drugi ) raz to niech mu będzie. Jutro znów mam pracę z kwiatkami. Sala i kościół. Jak złapię chwilę , wkleję Wam fotkę , jak młodzi wypuszczają gołębie. Ujęcie boskie mi wyszło, choć tylko telefon. Wkleję Wam tez wstrząsającą fotkę toalety pośród niczego,ale może poczekam , jak emowi foch przejdzie (w przyszłym stuleciu) i zdejmie zaślepkę , to podłączę do odpływu. Teraz słucham fletu w wykonaniu córci , jutro egzamin! |