Obrazki z Gospodarstwa (1)
Miałam odgapić od Ciebie tulipany spod jabłoni i posadzić je u siebie pod mirabelką i SKS. Zupełnie o tym zapomniałam. A teraz pozostaje mi pluć sobie w brodę, że pozbawiłam się takich cudnych widoków jak u Ciebie. Pocieszam się jednak tym, że mogę popatrzeć na Twoje zdjęcia i pomyśleć złośliwie, że moje nornice jednak nie dostały smacznego jedzonka pod nos.
Obrazy rozbuchanej wiosny przecudne a bzy... Niech Ci zdrowo rosną i pachną. Bardzo je lubię.
Patrzę na Twój warzywniak i widzę, że masz go w takim samym miejscu jak i ja. Obie wydarłyśmy łące kilka piędzi ziemi i usiłujemy nie dopuścić do ponownego zarośnięcia chwastami, perzem i trawą. Tyle, że Twój zagonek jest dużo większy od mojego.
Śmieci zakopane w ogrodzie? Tak się kiedyś robiło na wsi. Beatka doskonale to opisała. Zakopanie śmieci oznaczało porządek w obejściu. W zagrodach mniej porządnych właścicieli śmieci były składowane najczęściej za budynkami gospodarczymi albo w skrajnych przypadkach niechlujstwa rozwleczone po całym obejściu. W dzieciństwie mieszkałam w małej mieścinie nazywanej osiedlem (o charakterze miejskim, ok. 1500 mieszkańców) i przy ulicach były wybudowane otwarte śmietniki, do których wyrzucało się śmieci luzem. Co jakiś czas przyjeżdżał traktor albo ciężarówka i "śmieciarze" łopatami wrzucali śmieci na przyczepę. We wsi przylegającej do naszego osiedla nie było już śmietników i mieszkańcy musieli sami pozbywać się śmieci a to wcale nie było takie proste. Wtedy nikt jeszcze nie śmiał pomyśleć o wywiezieniu śmieci do lasu. Złom i szmaty skupowali domokrążcy. Słoiki, butelki i makulaturę można było odwieźć do punktu skupu w sąsiednim mieście a co zrobić z resztą?
Ja zresztą też ciągle dokopuję się do różnych śmieci, czaszek i kości psów oraz kotów ale też i ciekawostek. Przy okazji zakładania oczyszczalni koparka wykopała, obok gruzu, złomu i innych skorup, niemieckie buteleczki po lekarstwach i flakony po kultowej wodzie kolońskiej 1811.
Bardzo Ci współczuję tego bałaganu i nie zazdroszczę wysiłku związanego z jego usuwaniem. Myślę, że gdybyś wiedziała co kryje się pod kompostownikiem to nigdy nie zdecydowałabyś się na jego likwidację a wymyśliłabyś inny sposób na jego zagospodarowanie.
W pełni zgadzam się z Twoją Córką, że opalanie jest najnudniejszą rzeczą pod słońcem. Ja wytrzymuję w słońcu na kocu czy leżaku nie więcej niż 5 minut.



  PRZEJDŹ NA FORUM