Rozmowy przy kawie (25) |
Pomóżcie mi. Podjęłam trudną decyzję i po cichu liczę na to, że usłyszę, że postąpiłam słusznie. Moi teściowie [87 lat i 91 lat] mają czworo dzieci. Troje z nich , dwie córki i syn, mieszkają w tym samym mieście. Teściowie mają 3- pokojowe mieszkanie z wszystkimi wygodami [centralne, gaz,ciepła woda]. Od września ubiegłego roku [ po udarze teścia ], zdecydowano, że "chwilowo" zamieszkają u nas. Od tej pory nikt nie interesuje się Nimi w stopniu większym niż wypada. Tzn. telefon raz w miesiącu. Gotuję dla 9 gąb [ mały pies i kot jako jedna gęba]. Zmiana pościeli to 6 łóżek. Nie daję już rady i fizycznie i psychicznie. Czarę goryczy przepełniło zdanie, że nie szanuję zdrowia, bo pracuję w ogródku w upał, a potem jeżdżę w nocy do szpitala na umiarawianie i robię show. No i podjęłam decyzję. Dzieci , a nie synowa zajmują się rodzicami , i to " nał", a nie za rok. Jako tania siła robocza, zażądałam wolnych sobót i niedziel oraz wysokopłatnego urlopu , z prawem udania się w nieznanym nikomu kierunku. Młodzi bardzo mi pomagają, ale pracują w nieprzewidywalnych terminach, czasami nie ma ich w domu 3 tygodnie z rzędu. Syn rodziców ma niepodważalne alibi w postaci 15 dyżurów w miesiącu. Poprzewracało mi się w doopie ? Napiszcie, że nie, bo po tej rewolucji czuję moralny osad. Ale ja naprawdę walczę o życie, bo kiedyś padnę w locie. No i pozazdrościłam remontów i sobie " remontuję życie". Nawet nawalić się nie mogę. |