Rozmowy przy kawie (25) |
Heloł. Pracowity dzionek powiadasz. . . Chyba tak, bo piszę z szmartfona pół leżąc na stole w kuchni i do kompa się nie doczolgam. 😱 już po mnie. Słuchajcie, jakoś nigdy negatywnie nie byłam nastawiona do kleru, ale dziś to mam ochotę zrobić coś niegrzecznego. Jutro jest festyn rodzinny, organizowany przez franciszkanów w takim klasztorku w lasku. Nadlesniczy kazał nam się tam rozłożyć ze strzelnicą. I teraz tak. Nasz sprzęt, nasz śrut, nasza praca, czas zaangażowanie. A ci, że mamy postawić puszkę, jak ktoś chce strzelać to ma wrzucić. Przegryzlam, choć mną potrząsło. Iii mamy IM coś dać od siebie. No urwał mać, już za dużo. Co mam po rączkach pocałować, że pozwalają nam coś dla nich zrobić? ???😠 Za dużo dla mnie. Żebyśmy się tam jako firma , ale idziemy jako klub sportowy. Porąbało ich w tym lesie. Dobra, wygadalam się. Idę (gornolotne stwierdzenie ) coś robić. |