Rozmowy przy kawie (25) |
Cześć. Misiu, pw. Borelioza zbiera żniwo, można powiedzieć, że to statystyka, skoro jest tylu chorujących, to wśród nich musza być i te najtragiczniejsze przypadki. Tak to staram sie widzieć. Przez tych kilka lat, odkąd znam swoja diagnoze i skalę problemu, udzieliłam informacji sporej grupie ludzi, zarówno czysto teoretycznie, przez internet, jak i na żywo, wtedy, gdy ktoś miał nierozpoznane problemy ze zdrowiem. Z przykrością musze powiedzieć, że najczęściej moje "diagnozy" na podstawie opisu były niestety trafne, okazywalo się, że lekarz istotnie stwierdził borelioze. Wiadomo, wroga trzeba znać. Z drugiej strony nietrudno trafić, gdy problem jest powszechny. Borelioza rzadko zabija szybko, najczęściej męczy latami.Jest "cwana", po co zabijać ofiarę, lepiej sobie w niej żyć długo i szczęśliwie. Jednak to zależy od sytuacji, od tego z czym do spółki występuje, od stanu wyjściowego chorego... Mój sąsiad zmarł szybko, od wystąpienia objawów upłynęło niewiele czasu, bo infekcja była złożona, borelioza nie była sama, miał tzw. pełna chorobe z Lime, cały pakiet drobnoustrojów atakujących jednocześnie. Podobnie jak ja, ale ja miałam szczęście, a może jestem taka silna, dobrze tak sobie pomysleć, bo to dodaje pewności siebie, a gdy czuje sie na plecach oddech monstrum, pewność siebie jest bezcenna. Tylko on nie miał na to szans, szybko utracił możliwość wpływu woli na ciało. Najostrzejszy przypadek, jaki znam osobiście. Nie miał szans. Był świetnym facetem, radosnym, energicznym, dobrym dla ludzi, dla zwierząt, uzdolnionym w wielu dziedzinach. Dużo ostatnio śmierci wokół mnie, aż wydaje się nieprawdopodobne, że tak dużo w takim czasie. Dlatego wczoraj poczułam, że to chyba niemożliwe. Jednak możliwe. Racjonalne podejście przestaje działać, gdy ma tak duzo do zrobienia i wczoraj poczułam przeciążenie systemu nerwowego. Szybki oddech i wewnętrzne drżenie, nad którym nie można zapanować. Przyjmijcie jako komplement, że w tamtej chwili nie zadzwoniłam do znajomego psychiatry, tylko weszłam na Kompost. Kocham Was. |