Rozmowy przy kawie (25) |
Januszu, mówi się, że dobrze jest rozwiązać konflikty przed zachodem słońca. Na to nie ma szans, bo słońce dawno zaszło, ale choć moge napisać, co czuję, przed wschodem słońca. Powiem Ci, że wkurzyłes mnie. Naprawdę wkurzyłeś. Gdy przeczytałam, co napisałeś, w pierwszej chwili nie rozumiałam, o co chodzi. O jakim zażenowaniu mowa, zastanowiłam się... O co może chodzić? Co w tym żenującego? I wtedy dotarło do mnie. I wkurzyło mnie. Naprawde myslałes, że ja TO miałam na myśli? Pomyślałam, że sam masz bardzo mocno świntuszkowate skojarzenia, ale to mnie o nie oskarżasz. No, pięknie. Po drugie raczej źle mnie oceniasz. Domysliłam sie, co miałes na myśli i uważam, że to ciekawe, że miałes takie skojarzenia. Ja natomiast miałam na myśli to, że pielenię w moim ogrodzie i sprawdzanie stanu wypielenia jest dość ekstremalne, zreszta opisywałam w swoim wątku, jak "pieliłam" ostatnio dzikie maliny. Nie wspominając juz o żmijach, które budzą na forum grozę... A Ty masz TAKIE skojarzenia i jeszcze udajesz świętoszka... Nie dziw się, że mnie wkurzyłeś. Moge sie wygłupiać do oporu, cytowac napisy z koszulek, pokazywac przystojniaków z filmów, ale jesli uważasz, że posuwam sie do tego rozaju "zachęty", to sie po prostu mylisz. Owszem, zbliżałam sie w swoich wygłupach do cienkiej granicy, ale nie przekraczam jej. Najbardziej chyba ukąsił mnie ten brak zaufania. Zapewniam Cie , Januszu, że TEGO bym nie powiedziała. Wygłosiłam mowę. Trudno, widac od czasu do czasu dochodzi do spiecia i trzeba je "rozpiąć". Pewnie jestem sama sobie winna, wydurnianie sie na całego w końcu komuś zaczyna przeszkadzać i być może wtedy łatwo o nieporozumienie. No, teraz to już naprawdę powinnam sie napić. |